wtorek, 1 sierpnia 2017

Waiting for...(Czekając na...)

  Dzisiaj mamy pierwszy sierpnia bardzo szczególna data dla wielu z nas dla mnie też :)
  Ale nie o tym chciałam pisać. Właściwie cała sprawa zaczęła się kilka tygodni temu. Noc prawie sam środek nocy. Ciemno, duszno i nijako. Standardowo rzucam się w łóżku bo spać nie mogę tak jakbym coś przeczuwała. Podjeżdża samochód duży, drzwi bum, bach, szur cholerne przesuwne drzwi nie dają zasnąć. Patrzę na zegar chyba sąsiadka znowu jedzie po towar. Ale czemu tak hałasujesz kochana inni chcą spać! 
Znowu drzwi otwierają się i zamykają jeny ile czasu można się pakować do auta... rusza tylko że to auto rusza nie z tej strony co trzeba i niestety niebieskie światełko miga. Oj coś się stało złego!
Zasypiam.
  Po paru dniach, dowiaduję się że jedna z naszych sąsiadek nie żyje. Bardzo przykre bo kobietka jeszcze młoda była. Nigdy na nic nie narzekała, nie użalała się że ją coś boli (jak inni to robią), cicha, spokojna, usłużna mężowi. Nawet jej synowa mówiła, że się mu nie postawiła. Wszystko przyjmowała z pokorą tak ją wychowano (stara kindersztuba). Mąż to pan i władca i tyle...
Szanowny małżonek za kołnierz nie wylewał, zawsze miał dużo do powiedzenia taki nazwijmy go mądrala wszystkowiedzący. 
Przyznać trzeba że złota rączka z niego w młodości była! A jaką pamięć miał co u kogo w garażu leży i w którym miejscu. Ha taki spec z niego był za młodu ;)
Potem się pochorował i to poważnie. Kilka razy umierał aż mnie kiedyś wkurzył to mu powiedziała do wiwatu, że głupoty gada i takie tam. Obraził się ale o dziwo doszedł do formy! 
 No cóż "odprowadzaliśmy" naszą sąsiadkę w ostatnią drogę.
Takie to smutne była i już jej niema...
  Po dwóch tygodniach od pogrzebu coś robiłam w pokoju i spoglądam przez okno i cóż widzę...naszego sąsiada który wychodzi na ulicę przed dom i się rozgląda. W lewo, w prawo na jego twarzy widać smutek, żal, cierpienie może złość, że on został a jej już nie ma. Nie wiem. 
Dzieci wyjechały na wakacje a on sam jak palec pilnuje domu. Na ulicy nie ma nikogo. Teraz już ludzie nie wystają przed domami jak kiedyś. Nie ma do kogo zagadnąć, nie można z nikim nawet pogadać o pogodzie. Stał tak biedak samotny przed domem i czekał. 
 Czekał na nowy lepszy dzień? Czekał ze swoim smutkiem bo tylko on już mu pozostał! 
Waiting for...  

Miłego :)