wtorek, 3 stycznia 2017

Na dobry początek życzę Szczęśliwego Nowego Roku i ...

Na dobry początek - Nowego Roku (z lekkim poślizgiem) życzę wszystkim pogody ducha i pięknej starości.
Tak kochani pięknej starości bo to sztuka osiągnąć sędziwe lata z klasą. Bez biadolenia, że dupa wielka, że w kościach łamie, że bla, bla i tysiąc innych dupiatych i mało istotnych pierdół. Starość to nie wyrok i wiem co mówię chociaż mnie do tego jeszcze daleko ale będę pracować nad tym żeby nie być wredną starą babą z milionem problemów. 

Moje postanowienie na kolejne lata - zestarzeć się z klasą!!!

Nie ma czasu na idiotyczne postanowienia, których i tak się nie dotrzymuję. Przykre ale prawdziwe. Do całego zamieszania doszło po naszej ostatniej wizycie o dziwo u rodziny (tej ze świąt). Razem z nimi mieszka babcia. 
Piękna i mądra ze sporym bagażem życiowym nie pamiętam ile dokładnie babcia ma lat ale to już piękny wiek.
Jak do tej pory nie spotkałam się z tak ciepłym i entuzjastycznym przywitaniem. Nikt nie witał mnie a właściwie nas (całej naszej rodzinki) tak ciepło. 
Ostatnio tak się działo, że nasi starsi znajomi jakoś tak nie mieli ducha. Może ktoś powie że z racji wieku mają prawo być markotni ale takie bad feelings przechodzą na innych i jest jedna wielka dupa. Chyba nie raz zdarzyło się Wam, że przejmujecie takie złe wibracje.
Babcia była tak cudowna.
Rzadko bywa żeby nasz chłopak był kimś oczarowany i taki słowotok wydobył się z jego paszczy, że mi moja kopara opadła, chyba zazdrościł gospodarzom takiego diamentu.
Przykre jest jedynie to że oni jej nie doceniają po za wnukiem. Ten to jest jeszcze albo znowu normalny, bo rożnie to z nim bywało. 

  Przypomniała sobie teraz jak kiedyś powiedziałam naszemu synusiowi, że dobrze by było jakbym nie musiała długo czekać na wnuki bo mam spore plany względem ich ale nie mogę długo czekać. Nie że bym była ciężko chora czy coś ale przy sztucznej szczęce może nie będzie łatwo pluć na odległość czy gwizdać. Przynajmniej tak myślę. Z przeklinaniem to pójdzie łatwo. 
To moje trzy cele na początek kształcenia wnuczki czy wnuka. Młody jak to usłyszał mało co ze krzesła nie spadła a potem miał pretensje czemu z nim nie robiłam takich rzeczy.

"Bo ty chłopie moje dziecko jesteś a takie numery to się robi z wnukami" - powiedziałam. 

Nie był zadowolony.
Tak więc trzymajcie za mnie kciuki. 

A chciałam dodać jeszcze, że poinformowałam męża iż po trzynastu latach (tyle tu mieszkamy w tym domu) pokornej i spokojnej żonki czas na zmiany.
Wracam do starej cesarzowej tej z początku naszej znajomości ale z bagażem doświadczenia. 
Będzie się działo w tym roku.


   

Miłego :)