No
cóż będzie ciekawie chyba... Taka sytuacja z życia wzięta.
Z całą pewnością osoba zainteresowana powinna spalić
się ze wstydu - debili nie sieją "tworzą" się z
chorych ambicji i przerostu treści na formą.
Słoneczne
jesienne popołudnie, za oknem tańczą na wietrze kolorowe liście
drzew, sikorki z wróblami latają z jednej strony ogrodu na drugą
takie ptasie igraszki - uciecha dla oka :)
I
nagle jakiś nawiedzony ktoś dobija się do bramy. Pali się czy coś
myślę...
Idę
powolutku, sorry potwornie bolą mnie nogi. Nalatałam się jak
dzikus: schronisko dla psiaków, sklepy bo to czwartek trzeba uciec
przed weekendowym ruchem, poczta i obowiązkowo przy czwartku sklep
rybny.
Otwieram
drzwi i cóż moje oczy widzą młody człowiek prycha jak stary
parowóz, myślę będzie ciekawie i słucham. A tu jak
walnie jego kwiecista mowa, oj chłopie zaczyna iskrzyć i to
bardzo.
Jego
pretensji nie ma końca, a to że nie odbieram telefonu od niego bo
dzwoni od 10.30 i że musi jechać z daleka (raptem 8 km) ale
żol, masakra i kto mu kazał, z tym że po chwili sam
zreflektował się co palną za głupotę temat ucięty - bijesz
chłopie punkty!!!
A
to że mam cały czas nagraną jaką idiotyczną wiadomość na
sekretarce i co ja w ogóle sobie wyobrażam. Brakowało mi
stwierdzenia że jestem jak dupa od srania (sorry) aby
kłaniać się mu w pas bo on jest klientem.
Jak
się już wypowiedział... mówię spokojnie, że powinien
dokładnie czytać co napisaliśmy w naszym sklepie* albo jak ma
problem z tym to dobrze odsłuchać wiadomość jaka jest na
sekretarce.
Ale
po co...
Moja
szybka diagnoza: gość ma problem z czytaniem ze zrozumieniem
- obecnie to przerabiają dzieciaki w gimnazjum - albo z
przyswojeniem treści werbalnej też ten sam poziom edukacji.
Gość
piekli się dalej, brakuje jeszcze żeby potupał nóżkami jak
rozkapryszony gówniarz.
Szkoda
mi dnia odprawiam go z czarującym uśmiechem,że nic tu nie załatwi.
ODWIDZENIA - mówię stanowczo.
Na
odchodne rzuca mi ja to opiszę w necie. Powodzenia...
Siadam
przy stole i jest mi go żal.
A
wystarczyło powiedzieć DZIEŃ DOBRY, uśmiechnąć się,
zagadnąć że potrzebuje coś na wczoraj, może Pani pomoże.
Ale po co, pytam po co?
Wiem
- bo grzeczność to cecha ludzi wielkich a nie krnąbrnych dzikusów
mający wielkie auto służbowe i przerost treści na formą.
Kocham
to że ma własny biznes i mogę uczyć pokory i szacunku do
sprzedawcy.
Sprzedaję
tu w moim domu kiedy chcę i komu chcę.
Miłego
wieczoru.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Nigdzie ale to nigdzie nie ma informacji, że jest możliwość zobaczenia towaru w siedzibie firmy pracujemy w necie i cenimy sobie spokój ducha.