sobota, 21 stycznia 2017

Dziwny jest ten miesiąc w roku...

Nie wiem czemu od kilku dni mam dziwny nostalgiczny nastrój. Może dlatego, że to styczeń miesiąc, w którym się wszystko zaczyna od nowa. Nowy rok, nowe możliwości, nowe plany. Każdy normalny człowiek będzie się cieszył, że wszystkie smutki, żale i nieszczęścia związane z zeszłym rokiem już ma za sobą. Niestety u mnie styczeń nie jest taki kolorowy. Jakby żył ojciec męża miałby dużo lat, jakby żyła moja mama miałaby dużo lat, jakby żyła matka męża byłoby pięknie. Najbliższe nam osoby już odeszły i jest smutno. Najgorsze jest to że kilka lat temu te dni od 20-go stycznia były piękne (imprezowe-rodzinne): urodziny mamy, dzień babci, dzień dziadka. My dorośli spotykaliśmy się z mamą a potem nasze pociech gnały z laurkami albo jakimiś prezencikami do dziadków. Maluszki zawsze zapraszały seniorów na imprezy. Każdy był dumny i wesoły, dzieciaczki z siebie a dziadkowe z wnucząt. Pięknie było ale się skończyło, pozostała pustka... 
Teraz mamy zimne dni bez tej iskierki my dorośli (patrzy ja i mąż) jeździmy co kilka dni na cmentarz uczcić urodziny teścia, urodziny mamy i kolejną rocznica śmierci teściowej.
Wczoraj kolejny kurs - cmentarz. Standard wieczorem nawet małżonek zauważył: 
- (...)czy my nie możemy jeździć na cmentarz o normalnej porze w dzień a nie wieczorem albo w nocy
- no cóż taka nasza karma zaśmiałam się :)

Synuś zadzwonił dzisiaj do jeszcze żyjących dziadków z życzeniami i tak zakończył się świąteczny dzień dziadków. 
Za kilka dni kolejny kurs na cmentarz. Dziwny jest ten miesiąc w roku... 

Miłego :)