wtorek, 7 marca 2017

No cóż trzeba przyznać, że mieszkam wśród debili

No cóż trzeba przyznać, że mieszkam wśród debili. Tak, tak stwierdzam to z przykrością. Więc nawet nie mam najmniejszego zamiaru tego odszczekać. Serce krwawi jak widzę co się dzieje dookoła mojego domu. Mam wrażenie, że mieszkam na tartaku. Od samego rana piły spalinowe czy elektryczne idą w ruch. Normalnie jak jakaś dzicz. Całą okolicę ogarnęło szaleństwo cięcia, wyrzynania. Ludzie chodzą jak w amoku, jak zombi. Nic innego nie słyszysz tylko warkot pił albo rozmowy co i kto wyciął. Normalnie zbiera się na wymioty.

  Przez lata sadzili drzewka, jeden sąsiad chciał być lepszy od drugiego. Ten kupił taki krzaczor a tamten takie drzewko. Istny festiwal zieleni i było miło!!! Oko cieszyło!!! 
Po styranym dniu miło było zasiąść na ławeczce w cieniu.
Myknąć piwko czy lampusie winka. Tak błogo i spokojnie,
ba nawet intymnie. Sąsiedzi nie zaglądali mi do okien, na podwórko. Żyłam w moim azylu, mojej oazie ciszy.
  Ale nie kurwa przeszkadzało to jednemu i drugiemu bo u nas zawsze miłość gościła. Szacunek do drugiej osoby.
Mogliśmy z małżonkiem siedzieć razem i nie nudzić się swoim towarzystwem. Boli kurwa, oj boli tych debli...

  I pojawiła się taka ł...a co otwarła furtkę na oścież.
Bierzcie wyrzynajcie co wasze, bo jak kto wam zabroni? Posadziliście za swoje. Tylko jeden z drugim debil nie pomyśli, że te drzewa są czyimś domem. Bo i po co żeby myśleć trzeba mieć mózg.
  Zdjęcie śpiącej wiewiórki obiegło fb i w wiadomościach też były wzmianki znajomi mi donieśli. I było ach, och.

  A u mnie było tak i to wczoraj!!! 
Piły poszły w ruch - czyli standard. Nie mogłam wyjść na podwórko bo byłam zajęta sprawami służbowymi. Jak skończyłam wyszłam z biura i ręce mi opadły. Sąsiad kurwa wyżyna szpaler drzewek, który był domem mnóstwa wróbli. Oczy zrobiłam wielkie jak pięć złotych, chyba go porąbało. Poszłam do domu bo co tu zrobić. Jest u siebie i na swoim i co więcej ma pozwolenie odgórne. Zabrałam się za obiad ale patrze i serce mi krwawi. Mała pani wróblica usiadła na moim stelażu koło naszego karmnika. Patrzy co się dzieje, szyja jej się tak wydłuża chce zobaczyć jak najwięcej. Z cała pewnością instynkt podpowiada jej człowiek zabiera jej dom.
Wróblica siedział aż wycieli prawie wszystkie drzewka niczego się nie bała. Bardzo smutna scena...

Człowiek ten który zimą dokarmiał wróble i inne ptactwo teraz zabrał jej dom. Moje gratulacje! Debili u mnie na dzielni nie brakuje. Przyroda da sobie radę sama i ten czy tamten jeszcze się zdziwi a może i zapłacze.

  W porozumieniu z małżonkiem stawiamy płot wysoki na 2 metry aby uchronić się od wścibskich debili a na płocie będą budki lęgowe dla wróbli i innych ptaków. Ha i tak będziecie mieli przerąbane. Gówno zobaczycie co się u nas dzieje a swoje płoty będziecie mieli obsrane. 




Miłego :)