wtorek, 27 listopada 2018

Starszy Pan - Wielki

Kochani dzisiaj bardzo krótka historyjka ale w 100% prawdziwa. Jak ją usłyszałam to aż siadłam na dupie a kopara mi opadła...
Starszy Pan, już "słusznego" wieku postanowił zadbać o siebie. Tak się stało że jego małżonka odeszła i musiał jakoś zagospodarować swoje życie.
Szło mu to jednak bardzo ale to bardzo ciężko. Całe lata miał jednak żonę która o niego dbała i była przy nim! Podkreślam była przy nim! Teraz pustka ogarniała biedaka.
Na dodatek został wyrzucony z domu w którym mieszkał z żonką bo jej synalek stwierdził, że ma ojczyma w dupie. 
Z dnia na dzień został sam, bez domu, bez perspektyw. Jak ogarnąć ten wrogi świat. Pan starszy miał też swoje dzieci ale to też bardzo ciekawe "figury". Jak mogli to robili wszystko żeby okuć go na kasę i wyciągnąć ile się da takie hieny - obecnie bardzo popularny gatunek w społeczeństwie. Nie wiem dokładnie jak to się stało ale pan starszy wynajął mieszkanie i o dziwo zaczął ogarniać nowe życie. Dzieciaki hieny też się pojawiały a to obiadek a to zakupy - póki dziadek płacić kaskę. Potem stwierdził, że wygodniej będzie mu w domu opieki. Tam ma opiekę lekarską, towarzystwo w podobnym wieku i po przejściach różnych. Hieny dostały po mordzie... ups jak to tak? jak tak można? a co z nimi? co ze sponsoringiem? Gówno!
Klamka zapadła starszy pan się przeprowadził. Na początku hieny przyjeżdżały co tydzień potem coraz rzadziej. Szkoda starszy pan tęsknił bo jednak to dzieci a i wnuki też się znalazły ale każdy miał swoje sprawy i swoje problemy.
Lata płynęły a on ciągle czekał i tęsknił aż tu któregoś dnia doszła do hien wiadomość starszy pan zmienił adres zamieszkania. Wyjechał do nowego domu opieki na drugim końcu kraju. A jak, brawo pan starszy! 
Wyjechał i co więcej nie podał adresu hienom tylko jedna osoba zna jego obecny adres. Osoba która miała dla niego zawsze czas. 
Hieny furii dostały, 
- jak on mógł myśmy mu cały czas usługiwali a on taki numer wywinął...
W realu komentarz jednej z hien był bardziej brutalny ale z szacunku dla pana starszego nie przytoczę go.

Patrzcie jak strasznie musiał cierpieć że zdecydował się na tak odważny krok i  to w "stosownym" wieku. Wyjechać bardzo daleko byle jak najdalej od dzieci, rodziny...
Zastanówcie się jak traktujecie starszych żeby i oni nie uciekli od was daleko,bardzo daleko i nie podając adresu zamieszkania.

Miłego :)